Nieczytanie karty SIM, informowanie o rozładowaniu baterii (chociaż przed chwilą odłączyliśmy ładowarkę), zrywanie połączeń i transmisji danych, brak reakcji wyświetlacza albo efekt rozmycia/zmrożenia (to w końcu ciekłe kryształki, które mogą "się ściąć"), a nawet wyłączanie się - tak smartfony reagują na mróz. Tym gwałtowniej im niższa temperatura.
Podane przez różnych producentów (Nokia, Apple, HTC, Samsung, LG) zalecane temperatury używania i przechowywania, okazują się być jedynymi z najbardziej realnych w książeczkach technicznych. Najodporniejsze wg. producenta Nokie rzeczywiście potrafią pracować przy -20 st. C - w końcu w Finlandii takie zimowe temperatury to normalka. Równie wytrzymałe okazują się Samsungi.
Pierwsze problemy z reakcjami telefonów zaczynają się pojawiać już przy 5 stopniach mrozu. Im zaś zimniej, tym reakcje gwałtowniejsze.
Tak więc używanie smartfonów na dworze podczas trzaskających mrozów, lepiej odłożyć do czasu wejścia do ogrzewanego pomieszczenia, nie tylko by nie odmrozić sobie palców, czy uszu, ale i nie narazić urządzenia na uszkodzenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Możesz dodać swoje imię lub ksywkę! Wybierz tożsamość > Nazwa/adres URL. Pojawi się pole do wypełnienia. NIE BĄDŹ ANONIMOWY.